wtorek, 8 lipca 2014

Kino dalsza część ;)

Ja poszłam do łóżka. Zamknęłam drzwi i odpłynęłam.

   Marcel był taki boski. Nigdy kogoś takiego nie spotkałam. Jest prawdziwym facetem. Jednak mam szczęście. Ale przecież miłość nie wygląda jak na zdjęciach. zawsze są jakieś problemy. Niestety., ale jak się ludzie naprawdę kochają, to przetrwają każdą próbę. Muszę się jakoś postarać, aby się we mnie zakochał. Ja nie umiem uwodzić mężczyzn, ale i\się postaram.
-Klaudia? A może bym do niego teraz poszła?- zapytała mnie Julka, która weszła do pokoju
-Teraz? Nie. Oni się pewnie teraz rozpakowują.-odparłam
-Ale ja nie mogę usiedzieć w miejscu. Jaki on jest ładny!- I Julka spojrzała jeszcze raz przez okno, a potem dodała: - Klaudia chodź na moment!
 Wstałam i podeszłam do okna. Nagle zobaczyłam  jak Marcel przytula do siebie inną kobietę.
- Co za kurwa/.- zapytałam Julki
- Nie wiem! Otworzę  okno, może coś usłyszymy- powiedziała otwierając bezszelestnie okno
 Niestety nie udało nam się to zbytnio. bo Marcel oraz jego przyjaciele od razu popatrzyli się w naszą stronę, ale my z Julką byłyśmy szybsze i schyliłyśmy się
- O fuck ! Blisko było- powiedziała Julka
-No- przyznałam jej rację
 Wstałyśmy z podłogi. Włączyłam laptopta, gdy nagla ktoś zapukał do drzwi
-Pójdę otworzyć- powiedzialam do Juli
 Ciekawe kto to mógłby być. Otworzyłam powoli drzwi. Nagle zobaczyłam...
-Hej! Możemy wejść?- zapytał Marcel
 Tak. Był tam Marcel i jego kumpel. Jego koleżanki już nie było.
-Jasne- powiedzialam- Skąd wiedziałeś gdzie mieszkam??
-Zapisałem sobie na kartce, żeby nie zapomnieć- oznajmił
-Ok. A po co przyszliście?
-Pomyślałem, że mógłbym Cię zapoznać z moim kolegą
-To ja Cię zapoznam z moją koleżanka .
-Chętnie
 I poszliśmy do głównego pokoju. Tam siedziała wyprostowana na kanapie Julka. Gdy weszliśmy zauważyłam na jej twarzy zdenerwowanie. Wstała
-Siema- przywital sie Marcel
-Heej. Jestem Julka- przedstawila się
-Ja nazywam się Marcel, a to jest mój kolega Kacper.
-Miło mi- powiedziala z lekkim uśmiechem do chłopaków
-To co usiadziecie?- zapytałam
-Możemy, ale tylko tak na chwilę- oznajmił Marcel
 Chłopaki usiedli na kanapie. Julka postanowiła spocząć koło Kacpra
-Chcecie coś do picia?- zapytałam
-Wodę niegazowaną- oznajmił Kacper
-Ja też- dołączył sie Marcel
 Wstałam wiec z kanapy  i udałam się do kuchni po wodę. Spojrzałam jeszcze przez ramię na Julkę. Swoim ramieniem dotykała Kacpra. Na jej policzkach malowały się barwne rumieńce. Widać, że Kacpre przypadl jej do gustu
 Weszłam do kuchni, Wzięłam cztery szklanki. Nalałam do nich niegazowaną wodę z butelki. Nie wierzę, że to się dzieje naprawdę. W salonie siedzi teraz najładniejszy chłopak jakiego spotkałam. To przypadek? Nie, nie wierzę w przypadki. Wszystko się dzieję w naszym życiu specjalnie. Nie mogę już się doczekać wyjścia z nimi do kina
 Nalałam wodę i zaniosłam do salonu idąc przy tym z gracją, tak aby dobrze wypaść przed Marcelem.
 Położyłam szklanki na stole. Następnie usiadłam obok Marcela
-Julka skąd jesteś?- zapytał Kacper
-Z Krakowa- oznajmiła- A ty?
- Z Warszawy- powiedział Kacper
-Daleko trochę
-No A ile masz lat?
-17
- Ja 23
-Niewielka różnica
-Zależy
 Po tym zdaniu, rozmowa zamarła, própbowałam to trochę przeciągnąć.
-A co studiujecie?- zapytałam
-Na medycynie, a wy?- odpowiedział, jednocześnie zadając pytanie Kacper
-My chodzimy Jeszcze do LO. - odpowiedziałam
-No tak! A jakiej muzyki słuchacie?- zapytał swym boskim głosem Marcel
- Głownie rapu- odpowiedziałam i po chwili zastanowienia dodałam - I reggae
-Natomiast jeżeli chodzi o mnie, to pop i rock- odpowiedziała Julka
- To tak jak Kacper, choć dziwię się jak to można łączyć ze sobą- odpowiedział Marcel z entuzjazmem
-Podobne gusty- przyznał Kacper
-Na to wychodzi- oznajmiła Julka
 Dalsza rozmowa wyglądała całkiem podobnie. Czułam na sobie wzrok Marcela. Natomiast Kacper patrzył się albo na ścianę albo na podłogę. Może raz spojrzał na Julkę. Ona nie spuszczała natomiast z niego wzroku. Chybą sie zakochała. No ja zresztą też! Fajnie <3 Czuję, że szykuję się letni romansik! Było by wprost zajebiście, tylko dziś nie mogę niczego spiepszyć. Pierwsze spotkanie jest najważniejsze. Musze wywrzeć dobre wrażenie, tak aby ,Marcel sie mną choć trochę zainteresował. Wiem, to nie będzie tak całkiem łatwe, ale dam radę! Taka szansa już się może nie powtórzyć. Każdą szansę od życia musimy wykorzystać inaczej nie poczujemy, że żyjemy. Chciałabym zobaczyć minę Pauliny, gdy zobaczy mnie w towarzystwie Marcela. Czas na odwrócenie rol w życiu. Teraz to ja będę szczęśliwa, a Paula mi będzie zazdrościć.
-Klaudia, my niestety będziemy już musieli iść- wstał Marcel
-Już?- zapytałam smutna
-Niestety tak , ale i tak za 3 godziny idziemy razem do kina. To do zobaczenia! - powiedział Marcel owtierając dzrwi
-Cześć Julka!- powiedział Kacper
-Pą- pożegnała się Julka
 i chłopaki wyszli.
-Klaudia słyszłaś? Kacper do mnie cześć powiedział!- wykrzyknęła z radością Julka, zachowując sie przy tym jak 13 latka.
-Słyszałam- odpowiedziałam uśmiechając się szeroko do niej
-Ja ci zazdroszczę
-Dlaczego?
-Pierwszy dzień w Zakopanym, a ty już sobie znalazłaś jakiegoś  chłopaka, z którym idziesz do kina
-Przecież to takie przyjacielskie spotkanie
-Tal! A potem nic tylko łóżko!
-Jesteś w błędzie. Marcel to taki dobry kolega
-Jakoś Ci nie wierzę. Za 3 godziny już z nim będziesz w kinie. Masz speclany strój?
-No mam
-Mogę zobaczyć?
-pewnie!
 i Udałam się w kierunku torby. Szybko ją rozsunęłam i wyjęłam z niej błękitną sukienkę. U góry była obcisła a u dołu luźna. Wzięłam do tego czarne szpilki.Stanęłam przed Julką. Przyłożyłam sukienke do swojego ciała a szpilki położyłam na podłodze.
-O Boże! Jaka piękna sukienka! I jakie boskie szpilki! Bedzie miał oczy jak pięć złoty!- pochwaliła Julka
-Naprawdę ładnie?- zapytałam
-ślicznie! Ale zamierzasz tak elgancko do kina iść?
-No tak trochę dziwnie
-No! Przecież Marcel w garniturze nie pójdzie
-Fakt. To w co ja mam się ubrać?
-Miałaś taką śliczną sukienkę w kwiatki. Masz ją przy sobie?
-Tak
 i wróciłam do torby. Sukienka w kwiatki leżała na samym dnie torby. WrESzcie ją wyciągnęłam
-No! Ta jest zajebista! bez ramiączek i na doile rozszerzana!  Załóz do niej czarne szpilki i tą torbę z ćwiekami!- doradziła Julka
- Dzięki!- powiedziałam i mocno ją przytuliłam, a później powiedziała- A ty za ten czas, co ja będę w kinie pójdziesz do Kacpra. Ok?
-Boję się
-Czego?
-No, że coś powiem źle. A jak mnie nie wpuści?
-Wpuści Cię! To twoja szansa. Musisz to zrozumieć! Raz się zyję. Nigdy już takiej okazji nie będzie. Ja ci to gwarantuję
-Naprawdę?
-tak. TO jak będzie/ Pójdziesz do niego sama czy mam Ci w tym pomóc?
-Sama pójdę.
-Ok! Idę sie czegoś napiś
 I wyszłam do kuchni. Postanowiłam napić sie soku pomarańczowego. Nagle przypomniało mi się coś bardzo ważnego. Natasza. Dała mi przecież na wypróbowanie marihuane, heroinę i koks. Grzechem by było tego nie spróbować.A pozatym od jedej dawki nic mi się nie stanie. Ale dopiero wypróbuję po kiniue.
 Postanowiłam jeszcze poszukać w mojej walizce dragów aby upewnić się czy na pewno tak si e zajdują.
Wyszłam. Julka siedziała w łazience. Śmiało więc otworzyłam walizkę. Wyjęłam reklamówkę. Potem wysypałam z niej narkotyki, które znajdowały sie w małych torebeczkach. Nagle serce zabilo mi mocniej, bo na ścianie ujrzałam jakiś cień. Odwróciłam się. To była oczywiście Julka. To koniec. Zobaczyła narkotyki. Powie wszystkim. Jestem tego prawie pewna.
-Ty... masz narkotyki?- zapytala z niedowieżaniem
-To nie tak jak myślisz.
-Ja myśle bardzo dobrze. Maasz narkotyki i nie podzielilaś się ze mną? Osz ty!- uśmiechnęła się. Roześmiałam się
-Co ty? serio się nie złościsz? Spodziewałam się innej reakcji
-Po mnie się można spodziewać wszystkiego. Bierzesz teraz?
-nie. Po kinie
-Rozumiem
-Ale ty masz niczego nie ruszać
-Dobra! Obiecuję, że nie dotchnę tego!
-TRzymam Cię za słowo! Dobra idę sie malować
 I wpakowałam narkotyki do torby. Szczerze mówiąc boję się, że Julka jedak je weźmie. Ale obiecała, to może dotrzyma obietnicy. Wyjęłam kosmetyczkę. Poszłam do łazienki. Zdążyłam jeszcze obrócić głowę, aby sprawdzić do Robi Julka. Siedziła nieruchomo na łóżku. Patrzyła na moją torbę. Mam nadzieję, że nic mi nie ruszy. Mam do niej bardzo duże zaufanie, ale sama powiedziała - " Po mnie się można wszystkiego spodziewać'


   Wszystko zajęło mi bardzo dużo czasu. Wiem tylko tyle, że zostało mi jeszcze 30 minut. była więc 18 00. Wyszłam z łazienki. Julka siedziała na fotelu czytając ksiażke- WERONIKA POSTANAWIA UMRZEĆ. JUlka nie zwrócila na mnie uwagi Poszłam więc po moją torebkę z ćwiekami. Spakowałam do niej portfel, błyszczyk i grzebień.
-Julka ja wychodzę!- oznajmiłam otwioerając drzwi.
Julka nie odpowiedziała. Mam nadzieję, że nie obraziła się na mnie tylko dlatego, że nie powiedziqałam jej o narkotykacj. A pozatym one nie należa do mnie. Owszem bałam się że weźmie. Przecież ona może sie przez to zaić. Ale chyba nie jest aż tak głupia. Wie przecież, że życie jest tylko jedno. Julka i Natasza mnie tylko rozumiały. Świetnie się z nimi dogadywałam. Nie były jak większość sztucznych lasek, które tylko liczą lajki na facebooku pod zdjęciami, na których nie mają połowy garderoby. Nie były też takie jak te co uważają się za najpiękniejsze na świecie. Były normalne. Cociaż. Natasza ćpała Na oczach innych ludzi my jesteśmy nienormalne ale cóż...

 Wyszłam z hotelu. Postanowiłam poczekać na Marcela przed hotelem na ławce. Zeszłam szybko po schodach. Serce mi bardzio szybko biło. Może dlatego, że nie wiedziałam ile to może zmienić. Całe moje życie....... Potem tego spotkania bardzo żałowałam ...



                                                    CZĘŚC DALSZA NASTĄPI!!! <3 KOMENTUJCIE.


ps Wiem że dawno mnie tu nie było. Przepraszam ale miałam tyle nauki. Przepraszam bardzo. dajcie mi drugą szansę. Pozwólcie mi spróbować raz jeszcze. Potrzebuję tego. Komentujcie <3 Wszystko zalezy od was <333

2 komentarze: