piątek, 8 sierpnia 2014

Hej ;* przepraszam za moja dluga nieobecność ale byłamy na wakacjach i tam niestety nie mogłam pisać błota. Ale dzis już kolemmy rozdzial! ;*

sobota, 12 lipca 2014

Dziś niestety nie będzie rozdziału bo ide na urodziny :) nje wiem jak z jutrem :/ no nic trzymajcie się <3

piątek, 11 lipca 2014

Zraniona dusza Julki

 Po długim pożegnaniu wreszcie dotarłam przed drzwi pokoju. Powiesiłam torebkę na wieszaku gdy tylko weszłam przez uchylone drzwi. Usłyszałam od razu, że ktoś płacze w łazience. Była to Julka. Weszłam szybko. Zobaczyłam ją tam.
-Julka, co się stało?- zapytałam klękając koło niej
-On tu był- powiedziała przez łzy
-Ale kto?
-No Kacper.
-To chyba dobrze, dlaczego więc płaczesz?
-On mnie zranił.
-Chodź ze mną. Pójdziemy na kanapę. Najpijesz się herbaty i mi wszystko opowiesz.
-Dziękuję Ci- powiedziała Julka wstając
-Wszysko będzie dobrze
-Obiecałaś mi przecież coś.
-Co?
-Że nie będziesz kłamać- powiedziała wybuchając płaczem. Usiadła na kanapie.
 Może ja naprawdę kłamie? Może nigdy nie będzie dobrze? Jakoś mi sie nagle zrobiła smutno. Ale nie mogłam się rozpłakać. Jedyne co musiałam zrobić to herbatę.
 Wlalam szybko do czajnika wodę. Wyjęłam z szafki kubek. Włożyłam do niego saszetkę herbaty. Zastanawiało mnie gdzie są dziewczyny.
-Julka , gdzie są dziewczyny?- zapytały
-Powiedziały, że to są dla nich nieodpowiednie warunki i pojechały szukać lepszego hotelu.- oznajmiła Julka
-I dobrze, będzie spokój.
 I zapadła cisza. Czekałam już tylko, aż woda się zagotuje.
 Wreszcie się doczekałam. Woda się zagotowała. Szybko wlałam ją do kubka. Wsypałam jeszcze jedną łyżeczkę cukru.. Poszłam do salonu. Na kanapie siedziała Julka. Przytulona była do poduszki. Już nie miał jej kto przytulać... Postawiłam herbatę na stole i siadłam koło niej.Wiedziałam, że to będzie trudna rozmowa.
-Opowiesz mi teraz co się dokładnie stało?- nalegałam
-Tak... No więc,, jak ty poszłaś to ja zostałam sama. Przyrzekam, nie brałam żadnych narkotyków. Miałam spędzić czas z Kacprem. Nie byłam pewna czy to zrobić, ale chciałam go bliżej poznać. Poszłam więc pod drzwi od jego pokoju. Otworzył. Zapytałam się, czy chciałby wpaść do mnie. Po chwili zastanowienia, zgodził się, ponieważ- ' Nie miałem i tak nic innego do roboty". Zamknął, więc drzwi na klucz. Ruszyliśmy w stronę naszego mieszkania. Znaczy mojego i twojego. Poczułam się wtedy najszczęśliwszym człowiekiem na świecie. Dawałam sobie nadzieję, że będzie dobrze. Tak jak kiedy ty poznałaś Marcela, że będę równie szczęśliwa jak ty. Dotarliśmy do mieszkania. Weszliśmy i od razu Kacper usiadł na Kanapie.
-Chcesz coś do picia?- zapytałam
 On powiedzial, ze coś mocnego. Zaproponowałam mu Jacka Daniels. miałam w torbie, wiem nie mówiłam Ci o tym. On chętnie się zgodził. Przyniosłam z kuchni butelkę whisky i szklanki. Nalałam i usiadłam, Kacper wziął łyk whisky.  Zapadła cisza, więc postanowiłam coś powiedzieć. Zapytałam się od ilu lat mieszka w Warszawie. Liczyłam na normalną odpowiedź, aż on tu nagle mi się drzeć zaczyna. wstał z kanapy i zaczął na mnie krzyczeć: -' Co ty odemnie chcesz? Po co ja tu w ogóle z Tobą siedze i tracę czas? Przecież ty jesteś taką brzydką, grubą i głupią dziewczyną! Na co ty liczysz? Że będziemy razem? Przez 3 dni? Jaka ty jesteś żałosna! Odpierdol się!' I wyszedł. Na początku nie wiedziałam o co mu chodzi. Jeszcze do mnie te słowa nie dotarły. Ale nie minęło więcej niż 5 minut a już byłam zalana lzami. Wprawdzie nie zdołałam się do niego przyzwyczaić, ale sam fakt, że mogło być dobrze mnie niszczy. Zawaliłam wszystko. Tobię się jakoś z Marcelem udało. Przecież nie mogę powiedzieć prosto w twarz Kacprowi, że mi się podoba.
-Dlaczego?
-Bo wyjdę na idiotkę i głupią
-Ty już jesteś głupia, bo się w nim zakochałaś
-Ale pocieszenie
-Olej gościa! On nie jet Ciebie wart! Żeby tak traktować dziewczynę, trzeba być naprawdę chamem!
-Ale ja czekałam.
-Na co?
-Że z nim będę
-Nie warto
-Łatwo Ci tak mówić. Trudno czekać na coś, co wiesz, że może nigdy nie nastąpić, ale jeszcze trudniej zrezygnować, gdy wiesz, że to wszystko czego pragniesz
 I JUlka zaczęła płakać.
-Nie płacz. Bedzie inny. Zobaczysz nie warto cierpieć dla takiego chama
-Ja chciałabym choć na chwilę się od tego wszystkiego uwolić
-ja chyba wiem jak to zrobić
-Wiesz? To powiedz! Każdy sposób jest dobry!
 Tak, przyszedł mi do głowy ten pomysł. Chyba wiecie o czym mowa. Wstałam z kanapy. Podeszłam do swojej torby. Wyjęłam stamtąd heroinę i koks. Julka przecież wyraźnie powiedziała, że chce choć na chwile przestać cierpieć
 Wróciłam na kanapę. Położyłam narkotyki przed jULKA. oNA przetarła oczy chusteczką i zapytała
-Co to jest?
-Koks i heroina.- odpowiedziałam zupełnie spokojnie
-Ale po co mi to dajesz- zaupełnie nie rozumiała mnie Julka
-Powiedziałaś, że chcesz uwolić się od tego wszystkiego, choć na chwilę.
-Ale nie w taki sposób
-Nie ma innego sposobu. To jak bierzesz ze mną?
 Julka na mnie popatrzyła. W jej ocach widziałam cierpienie po zmarnowanej szansie. Strach przed wzięciem narkotyków i ochotę na spróbowanie czegoś innego. Postanowiłam zapytać jeszcze raz, tak, aby wiedziala, że ja jestem do tego jak najbardzoej przekonana.
-To bierzesz ze mną czy wolisz cierpieć?
-Brałaś kiedyś?- zapytała, wciąż nie dając mi odpowiedzi.
-Nie, ale zawsze musi być ten pierwszy raz.
-Ale jesteś w 100% przekonana, że chcesz?
-Tak! Raz się zyję!

-Raz chyba nie zaszkodzi
-To jak? Jesteś w tym ze mną?
-Ok!
 Uśmiechnęłam się. Otworzyłam torebkę i wysypałam biały proszek na stół. Wzięłam dwie rurki z następnej torebeczki i plastikową kartę, aby móc go jeszcze rozdrobnić.
-Masz- powiedziałam do Julki dając jej jedną rurkę
-To już?
-Tak.
 I Julka pochyliła się nad stołem. Zrobiłam to samo. Przyłożyłam rurkę do prawej dziurki w nosie. Julka do lewej. Postanowiłam pociągnąć pierwsza, bo wiedziałam, że Julka się na to nie odważy. Pociągnęłam. Poczułam jak biały proszek powoli wlatuje do mojej dziurki, a potem jeszcze dalej. Na chwile nic nie widziałam... Nic
 Potem ocknęłam się. Julka też wciągnęła. Ja zmieniłam dziurkę w nosie. Poczulam się tak jak nigdy w życiu.. Wolna? Szczęśliwa? Nie martwiłam się niczym! Zero problemów! Zero smutków! Boski chillout!
  

   Wtedy jeszcze zupełnie nie zdawałam sobie sprawy jakie mogą być tego skutki i, że tak bardzo się w to wpiepsze.

 KOMENTUJCIE <3

czwartek, 10 lipca 2014

I że Cię kocham

 Powiedziałam. Powiedziałam, że go kocham. Wydusiłam to z siebie. Dziwnie się teraz czułam.Ale o to mi chodziło, żebym mu się spodobała. Trudno mi w to wszystko uwierzyć. Spełniły się moje marzenia.
-Klaudia... pwiedz coś- przerwał moje myśli Marcel
-Coś- uśmiechnęłam się
-Przepraszam
-Za co?
-Niepotrzebnie Ci to powiedziałem
-To, że mnie kochasz?
-Tak
-teraz już wiem, że Ci się podobam a ty mi, więc czego tu żałować?- zupełnie nie rozumiałam
 No, ale co zrobimy jak się weekend skończy. Na wakacje mogę być trochę w Warszaie
-Kurwa.. Ale zrobię dla Ciebie wszystko. Pojadę do tego Krakowa.
-Ty tam w Warszawie musisz zostać. Mnie sie nie da długo kochać.. To tylko chwilowe uczucie,
-Nie..
-Przepraszam, że ci przerywam, ale dojechaliśmy do kina- przerwał góral
-Dziękuję- powiedziałam wysiadając z dorożki
 Marcel szybko poszedł za mną
-To na co idziemy?-zapytał
-NA obecność, tak jak było ustalone.
-To ja kupię bilety a ty kup popcorn czy coś
-Ok
 I weszliśmy do kina. Było dużo ludzi. Większość zakochanych. Musiałam kupić popcorn więc szybko podeszłam do stoiska
-Jeden duży popcorn i dwie duże pepsi- powiedziałam do stojącego tyłem do mnie mężczyzny
-Dobrze- powiedział odwracając się do mie
 Skądś kojarzyłam tę twarz.Nie wiedziałam tylko stąd. Te niebieskie oczy, brązowe włosy, piękna grzywka i kolczyk w lewym uchu
-18,50 Razem- powiedział
  Teraz popatrzył się głęboko w moje oczy
-Czy my sie skądś znamy?- zapytał lekko marszczac brwi.
-Chyba tak. Ja Cię gdzieś już widziałam, tylko nie wiem gdzie i kiedy to było- próbowałam sobie przypomnieć
-Coś... A ty nie byłaś w klubie w Krakowie miesiąc temu.
-No mieszkam w Krakowie i byłam miesiąc temu w klubie. Czy ty jesteś....Hubert?
-Taak! Kladuia?
-Zgadza się.! Co ty tu robisz?
-Zatrudniłem się na wakacje, aby coś na studia zarobić a tY?
-Ja jestem z moim kolegą Marcelem
-Tamtym co bilety kupuje?
-Tak. A ty go znasz?
-Długa historia, po filmie przyjdź ty to ci coś powiem
-A co?
-Nie teraz. Idź
 Musiałam iść. Podeszłam do Marcela, trzymając w ręku 2 kubki pepsi i popcorn. fILM MIAŁ SIĘ ZACZĄĆ ZA 5 MINUT, WIĘC od razu weszliśmy na sale. Spojrzałam jeszcze raz na Huberta. Stał i się patrzył na mnie z lekkim uśmiechem. Marcel wykupił miejsca w 2 rzędzie od końca. Położyłam pepsi na oparciu od krzesła.
 ZACZĄŁ SIĘ FILM..

    Trwał około 2 godzin. Straszny był muszę przyznać, ale dupy nie urywał staniki nie latały ;D. Wyszłam szybko z sali. Miał tam czekać na mnie Hubert. Udałam się w stronę tam gdzie ostatni raz go zobaczyłam. Ale tam nikogo nie było....
 Może wyszedł do łazienki.. pOSTANOWIŁAM poczekać.
 Czekałam minęły dwie minuty, a nawet trzy, zaraz potem nadeszła czwarta a z nią w parze szła piąta.
-Co tam robiłaś?- zapytal Marcel, gdy do niego podeszłam
-Musiałam coś sprawdzić. Idziemy do hotelu?
-Myślałem, że pochodzimy jeszcze po mieście czy coś.
-Przepraszam, ale juz jestem bardzo zmęczona. Możemy wracać/
-W takim razie tak. A czym chcesz wracać?
-Dorożką
-To dzwonię
  Nie byłam wcale zmęczona, ale już nie miałam siły, aby się uśmiechać. Zastanawiało mnie bardzo co robi Julka. Chciałam jak najszybciej znaleźć się w hotelu.
 Czekaliśmy na dorożkę, przed kinem, nie mówiąc ani słowa. Zupełna cisza. Słychać było czasem śmiech zakochanych ludzi, albo płacz zranionych. Nareszcie przyjechała dorożka. Ta sama. Te same siedzenia, w których mnie pocałował Marcel. To było przecież tak niedawno.  Ten sam woźnica, który słyszał naszą rozmowę. Te same dwa duże białe konie, które ciągnęły zapewne nie jedą parę zakochanych. Wsiedliśmy
-Jak oceniasz dzisiejszy dzień?- zapytał Marcel
 Wow! Musiałam sie wysilić na jeszcze jeden uśmiech
-Był cudowny! Poznałam Ciebie. Zakochałam się. Zmieniłeś moje życie na lepsze. Chcę Ci za to ogromnie podziękować! Przeżyłam coś pięknego!- powiedziałam z przekonaniem patrząc prosto w jego oczy
-I jak Cię tu nei kochać? - powiedział całując mnie w usta !
 I wtedy poczułam sie takka szczęśliwa.Jeden pocałunek a wiele może zmienić. Szczególnie jeśli w tym pocałunku jest pełno miłosći i namiętności.

środa, 9 lipca 2014

Dzień ktory zmienił wszystko

 Siadłam na ławce. Nagle podeszedł do mnie Marcel.
-Hej-przywital się
-Hej-odpowiedziałam
-Pięknie wyglądasz- pochwalił mnie Marcel
-dzięki- Marcel dobrze wiedział co zrobić, aby na twarzy dziewczyny pojawił się uśmiech
-To co, idziemy?
-Dobrze.
-A mam jeszcze jedno pytanie
-Mów.
-chcesz się przejść na Krópówki? To jest jakiś kilometr stąd. Czy może chcesz się przejechać stąd dorożka?
-Dorożką powiadasz?
-tak! Widzę, że chyba chcesz się przejechać.
-tak! Jeżeli to nie będzie większy kłopot.
-No coś ty! To poczekaj, ja tylko zadzwonię aby przyjechali.
-Ok
 I Marcel na chwilę odszedł na bok. Stałam teraz z myślami czy coś będzie z tego wszystkiego. Samo to, że staję tu teraz z nim, jest już wielkim darem od Boga. Jestem po prostu szczęśliwa, od wielu wileu miesięcy. Może warto było cierpieć? Aby być teraz szczęśliwym?
 Nie rozumiem już nic. Przyrzekałam sobie, że już nigdy w życiu nie będę się mieszać w żaden związek. Jak się z kimś jest, to potem i tak trzeba będzie go opuścić. Logika życia. Po straceniu mojego dawnego chłopaka, obiecałam sobie, że już nie dam rady sie w kimś zabujać. A ty nagle pojawił się Marcel. Jedyny taki.
-Zaraz będzie dorożka- oznajmił Marcel, przerywając moje myśli
-Ok. A na jaki film idziemy?- zapytałam z ciekawośći
-Lubisz horrory?
-Lubię
-A filmy romatycze?
-Lubię
-A co wolisz?
-Horrory, bo w miłość już nie wierze
-A więc pójdziemy na Obecność w 3D
-O! Zawsze chiałam go zobaczyć!
-No widzisz! Spełniam twoje marzenia!- uśmiechnął się
-No- rozpromieniłam! Żeby Marcel wiedział ile on już dziś moich marzeń spełnił! - Przyjechałeś dziś tylko z kumplem?
-Tak
-A ta dziewczyna?
-To jest Kacpra kuzynka. Mieszka w Zakopanem.
-Aha
-A co zazdrosna jesteś/
-nie! Julka się pytała.
-Julka przecież kocha się w Kacprze
-To pytanie czy twierdzenie?
-Raczej twierdzenie.
-A ty skąd się domyśliłeś?
-Czyli to prawda?
-No co ty.. blef?
-tak- roześmiał się
-Osz ty!- klapnęłam go lekko w rami z uśmiechem
-Spróbuję Kacpra zbliżyć do Julki
-Dobra
-O dorożka już jest. Chodźmy
  Przyjechała. Prowadziły ją dwa śnieżnobiałe konie.Prowadził dorożke góral z charakterystycznym góralskim kapeluszem. A za nim dwa siedzenia. Były pokryte skórą.
-Witajta! Wsiadojcie szybko- zawołał góral  z charakterystyczną gwarą
 Szybko z Marcelem wsiadłam do dorożki. Usiadłam na tylnym siedzeniu. Marcel koło mnie
-To gdzie mom Was podziweźć?- zapytał woźnica
-Na Krópówki. Do kina.- powiedział Marcel
-Robi się
 I góral potrząsnął lejcami na konie. One ruszyły
-Dużo ta dorożka pewnie musiała kosztować! To chyba najlepsza w Zakopanem!- powiedziałam
-Pieniądze tu nie mają żadnego znaczenia. Liczysz się tylko ty.- powiedział Marcel
 Przytkało mnie. Nie wiedziałm zupełnie co mam odpowiedzieć. Uśmiechnełam się tylko. Czy on się we mnie zakochał? nie. to nie możliwe. Nie będę sobie nawet robić nadzieji bo i tak zaraz wyjadę do Krakowa, a on do warszawy. I tak nasze drogi się rozejdą. Nie ma się do czego przyzwyczajać. To tylko jeszcze 3 dni. Potem wracam. I znów zobaczę Paulę z Marcinem i znów jej będę zazdrościć. A może czas się odkochać? Tylko jak? Jak chce sie odkochać to trzeba o nim zapomnieć. Usunąć go z telefonu. Wykasować wszystkie zdjęcia. ALE u mnie to niemożliwe. Przecież on jest tak blisko... Nagle coś mnie uderzyło. Ja nie mogę z Marcelem jechać tą dorożką. Przyzwyczjaę się do niego a potem będę cierpieć. Tak to już jest,. Gdy ktoś raz bardzo kochał drugą osobę, a jego miłosć nie zostala odwzajemniona bądź zraniona, boimy się tak bardzo kochać.. Boimy sie, że przytrafi na się coś takiego drugi raz. A tego możemy już nie przeżyć
-Marcel ja wysiadam- powiedziałam stanowczo biorąc swoją torebkę
-Co? Ale gdzie ty chcesz jechAĆ?- zapytal zdziwiony
-Do hotelu. Ja nie mogę się do Ciebie przywiązać.
-Nie rozumiem
-Za 3 dni ty wrócisz do Warszawy a ja do Krakowa. Nie mogę się do Ciebie przywiązać. Nie chcę. Proszę nie przychodź już nigdy do mnie. Zapomnij o mnie
-Poczekaj
-no co?
-Odłóż torebkę
-Bo?
-No proszę Cię
-Już i co dalej?
-Posłuchaj mnie. Ja Cię nigdy nie opuszczę. I nigdzie! Co z tego, że mieszkamy daleko od siebie? Pojadę za Tobą, choćby na koniec świata. Może i tego nie widać, ale zależy mi na Tobie. Przez tak krótki czas nie zakochałem się jeszcze w nikim. Z Tobą czuję się, jakby miał cały świat. Z Tobą czuję, że mogę osiągnąc rzeczy niemożliwe. Jestem szcęśliwy. Jestem kimś. Nie muszę udawać kogoś, kim nie jestem.
-I tak nic z tego nie będzie.
   Co ja mówię. Ja bardzo chcę być z nim. Myślę co innego, a mówię co innego. Cała ja. Zależy mu na mnie. Powiedział mi to prosto w oczy. Kocha mnie. To jest niezwykłe co tu się dzieję . i to jeszcze tak szybko
-Klaudia. Musisz uwierzyć, że będzie dobrze. A ty mnie kochasz?
-A myślisz, że dlaczego do Ciebie podeszłam. Od razu mi się spodobałeś. Kocham się
-Podobam ci się?
-Tak. A ty mnei kochasz czy Ci się pdobam? Bo to dwie różne rzeczy są.
-Kocham. Na ile mnie kochasz?
-Na 99%
-A dlaczeczego nie na 100%?
-Ponieważ nie mogę w to uwierzyć, że kochasz takiego dupka jak ja...

                       Kolejny rozdział już jutro! Postaram się tą moją bardzo długą nieobecność w jakiś sposób odrobić <3 czytajcie dalej! dowiecie się co z miłością Klaudii i Marcela! I czy to w ogóle będzie miłość. Jak się to wszystko dalej potoczu. Czy w 3 dniach może zmienić się całe życie Klaudii?


                         KOMENTUJCIE :3


wtorek, 8 lipca 2014

Kino dalsza część ;)

Ja poszłam do łóżka. Zamknęłam drzwi i odpłynęłam.

   Marcel był taki boski. Nigdy kogoś takiego nie spotkałam. Jest prawdziwym facetem. Jednak mam szczęście. Ale przecież miłość nie wygląda jak na zdjęciach. zawsze są jakieś problemy. Niestety., ale jak się ludzie naprawdę kochają, to przetrwają każdą próbę. Muszę się jakoś postarać, aby się we mnie zakochał. Ja nie umiem uwodzić mężczyzn, ale i\się postaram.
-Klaudia? A może bym do niego teraz poszła?- zapytała mnie Julka, która weszła do pokoju
-Teraz? Nie. Oni się pewnie teraz rozpakowują.-odparłam
-Ale ja nie mogę usiedzieć w miejscu. Jaki on jest ładny!- I Julka spojrzała jeszcze raz przez okno, a potem dodała: - Klaudia chodź na moment!
 Wstałam i podeszłam do okna. Nagle zobaczyłam  jak Marcel przytula do siebie inną kobietę.
- Co za kurwa/.- zapytałam Julki
- Nie wiem! Otworzę  okno, może coś usłyszymy- powiedziała otwierając bezszelestnie okno
 Niestety nie udało nam się to zbytnio. bo Marcel oraz jego przyjaciele od razu popatrzyli się w naszą stronę, ale my z Julką byłyśmy szybsze i schyliłyśmy się
- O fuck ! Blisko było- powiedziała Julka
-No- przyznałam jej rację
 Wstałyśmy z podłogi. Włączyłam laptopta, gdy nagla ktoś zapukał do drzwi
-Pójdę otworzyć- powiedzialam do Juli
 Ciekawe kto to mógłby być. Otworzyłam powoli drzwi. Nagle zobaczyłam...
-Hej! Możemy wejść?- zapytał Marcel
 Tak. Był tam Marcel i jego kumpel. Jego koleżanki już nie było.
-Jasne- powiedzialam- Skąd wiedziałeś gdzie mieszkam??
-Zapisałem sobie na kartce, żeby nie zapomnieć- oznajmił
-Ok. A po co przyszliście?
-Pomyślałem, że mógłbym Cię zapoznać z moim kolegą
-To ja Cię zapoznam z moją koleżanka .
-Chętnie
 I poszliśmy do głównego pokoju. Tam siedziała wyprostowana na kanapie Julka. Gdy weszliśmy zauważyłam na jej twarzy zdenerwowanie. Wstała
-Siema- przywital sie Marcel
-Heej. Jestem Julka- przedstawila się
-Ja nazywam się Marcel, a to jest mój kolega Kacper.
-Miło mi- powiedziala z lekkim uśmiechem do chłopaków
-To co usiadziecie?- zapytałam
-Możemy, ale tylko tak na chwilę- oznajmił Marcel
 Chłopaki usiedli na kanapie. Julka postanowiła spocząć koło Kacpra
-Chcecie coś do picia?- zapytałam
-Wodę niegazowaną- oznajmił Kacper
-Ja też- dołączył sie Marcel
 Wstałam wiec z kanapy  i udałam się do kuchni po wodę. Spojrzałam jeszcze przez ramię na Julkę. Swoim ramieniem dotykała Kacpra. Na jej policzkach malowały się barwne rumieńce. Widać, że Kacpre przypadl jej do gustu
 Weszłam do kuchni, Wzięłam cztery szklanki. Nalałam do nich niegazowaną wodę z butelki. Nie wierzę, że to się dzieje naprawdę. W salonie siedzi teraz najładniejszy chłopak jakiego spotkałam. To przypadek? Nie, nie wierzę w przypadki. Wszystko się dzieję w naszym życiu specjalnie. Nie mogę już się doczekać wyjścia z nimi do kina
 Nalałam wodę i zaniosłam do salonu idąc przy tym z gracją, tak aby dobrze wypaść przed Marcelem.
 Położyłam szklanki na stole. Następnie usiadłam obok Marcela
-Julka skąd jesteś?- zapytał Kacper
-Z Krakowa- oznajmiła- A ty?
- Z Warszawy- powiedział Kacper
-Daleko trochę
-No A ile masz lat?
-17
- Ja 23
-Niewielka różnica
-Zależy
 Po tym zdaniu, rozmowa zamarła, própbowałam to trochę przeciągnąć.
-A co studiujecie?- zapytałam
-Na medycynie, a wy?- odpowiedział, jednocześnie zadając pytanie Kacper
-My chodzimy Jeszcze do LO. - odpowiedziałam
-No tak! A jakiej muzyki słuchacie?- zapytał swym boskim głosem Marcel
- Głownie rapu- odpowiedziałam i po chwili zastanowienia dodałam - I reggae
-Natomiast jeżeli chodzi o mnie, to pop i rock- odpowiedziała Julka
- To tak jak Kacper, choć dziwię się jak to można łączyć ze sobą- odpowiedział Marcel z entuzjazmem
-Podobne gusty- przyznał Kacper
-Na to wychodzi- oznajmiła Julka
 Dalsza rozmowa wyglądała całkiem podobnie. Czułam na sobie wzrok Marcela. Natomiast Kacper patrzył się albo na ścianę albo na podłogę. Może raz spojrzał na Julkę. Ona nie spuszczała natomiast z niego wzroku. Chybą sie zakochała. No ja zresztą też! Fajnie <3 Czuję, że szykuję się letni romansik! Było by wprost zajebiście, tylko dziś nie mogę niczego spiepszyć. Pierwsze spotkanie jest najważniejsze. Musze wywrzeć dobre wrażenie, tak aby ,Marcel sie mną choć trochę zainteresował. Wiem, to nie będzie tak całkiem łatwe, ale dam radę! Taka szansa już się może nie powtórzyć. Każdą szansę od życia musimy wykorzystać inaczej nie poczujemy, że żyjemy. Chciałabym zobaczyć minę Pauliny, gdy zobaczy mnie w towarzystwie Marcela. Czas na odwrócenie rol w życiu. Teraz to ja będę szczęśliwa, a Paula mi będzie zazdrościć.
-Klaudia, my niestety będziemy już musieli iść- wstał Marcel
-Już?- zapytałam smutna
-Niestety tak , ale i tak za 3 godziny idziemy razem do kina. To do zobaczenia! - powiedział Marcel owtierając dzrwi
-Cześć Julka!- powiedział Kacper
-Pą- pożegnała się Julka
 i chłopaki wyszli.
-Klaudia słyszłaś? Kacper do mnie cześć powiedział!- wykrzyknęła z radością Julka, zachowując sie przy tym jak 13 latka.
-Słyszałam- odpowiedziałam uśmiechając się szeroko do niej
-Ja ci zazdroszczę
-Dlaczego?
-Pierwszy dzień w Zakopanym, a ty już sobie znalazłaś jakiegoś  chłopaka, z którym idziesz do kina
-Przecież to takie przyjacielskie spotkanie
-Tal! A potem nic tylko łóżko!
-Jesteś w błędzie. Marcel to taki dobry kolega
-Jakoś Ci nie wierzę. Za 3 godziny już z nim będziesz w kinie. Masz speclany strój?
-No mam
-Mogę zobaczyć?
-pewnie!
 i Udałam się w kierunku torby. Szybko ją rozsunęłam i wyjęłam z niej błękitną sukienkę. U góry była obcisła a u dołu luźna. Wzięłam do tego czarne szpilki.Stanęłam przed Julką. Przyłożyłam sukienke do swojego ciała a szpilki położyłam na podłodze.
-O Boże! Jaka piękna sukienka! I jakie boskie szpilki! Bedzie miał oczy jak pięć złoty!- pochwaliła Julka
-Naprawdę ładnie?- zapytałam
-ślicznie! Ale zamierzasz tak elgancko do kina iść?
-No tak trochę dziwnie
-No! Przecież Marcel w garniturze nie pójdzie
-Fakt. To w co ja mam się ubrać?
-Miałaś taką śliczną sukienkę w kwiatki. Masz ją przy sobie?
-Tak
 i wróciłam do torby. Sukienka w kwiatki leżała na samym dnie torby. WrESzcie ją wyciągnęłam
-No! Ta jest zajebista! bez ramiączek i na doile rozszerzana!  Załóz do niej czarne szpilki i tą torbę z ćwiekami!- doradziła Julka
- Dzięki!- powiedziałam i mocno ją przytuliłam, a później powiedziała- A ty za ten czas, co ja będę w kinie pójdziesz do Kacpra. Ok?
-Boję się
-Czego?
-No, że coś powiem źle. A jak mnie nie wpuści?
-Wpuści Cię! To twoja szansa. Musisz to zrozumieć! Raz się zyję. Nigdy już takiej okazji nie będzie. Ja ci to gwarantuję
-Naprawdę?
-tak. TO jak będzie/ Pójdziesz do niego sama czy mam Ci w tym pomóc?
-Sama pójdę.
-Ok! Idę sie czegoś napiś
 I wyszłam do kuchni. Postanowiłam napić sie soku pomarańczowego. Nagle przypomniało mi się coś bardzo ważnego. Natasza. Dała mi przecież na wypróbowanie marihuane, heroinę i koks. Grzechem by było tego nie spróbować.A pozatym od jedej dawki nic mi się nie stanie. Ale dopiero wypróbuję po kiniue.
 Postanowiłam jeszcze poszukać w mojej walizce dragów aby upewnić się czy na pewno tak si e zajdują.
Wyszłam. Julka siedziała w łazience. Śmiało więc otworzyłam walizkę. Wyjęłam reklamówkę. Potem wysypałam z niej narkotyki, które znajdowały sie w małych torebeczkach. Nagle serce zabilo mi mocniej, bo na ścianie ujrzałam jakiś cień. Odwróciłam się. To była oczywiście Julka. To koniec. Zobaczyła narkotyki. Powie wszystkim. Jestem tego prawie pewna.
-Ty... masz narkotyki?- zapytala z niedowieżaniem
-To nie tak jak myślisz.
-Ja myśle bardzo dobrze. Maasz narkotyki i nie podzielilaś się ze mną? Osz ty!- uśmiechnęła się. Roześmiałam się
-Co ty? serio się nie złościsz? Spodziewałam się innej reakcji
-Po mnie się można spodziewać wszystkiego. Bierzesz teraz?
-nie. Po kinie
-Rozumiem
-Ale ty masz niczego nie ruszać
-Dobra! Obiecuję, że nie dotchnę tego!
-TRzymam Cię za słowo! Dobra idę sie malować
 I wpakowałam narkotyki do torby. Szczerze mówiąc boję się, że Julka jedak je weźmie. Ale obiecała, to może dotrzyma obietnicy. Wyjęłam kosmetyczkę. Poszłam do łazienki. Zdążyłam jeszcze obrócić głowę, aby sprawdzić do Robi Julka. Siedziła nieruchomo na łóżku. Patrzyła na moją torbę. Mam nadzieję, że nic mi nie ruszy. Mam do niej bardzo duże zaufanie, ale sama powiedziała - " Po mnie się można wszystkiego spodziewać'


   Wszystko zajęło mi bardzo dużo czasu. Wiem tylko tyle, że zostało mi jeszcze 30 minut. była więc 18 00. Wyszłam z łazienki. Julka siedziała na fotelu czytając ksiażke- WERONIKA POSTANAWIA UMRZEĆ. JUlka nie zwrócila na mnie uwagi Poszłam więc po moją torebkę z ćwiekami. Spakowałam do niej portfel, błyszczyk i grzebień.
-Julka ja wychodzę!- oznajmiłam otwioerając drzwi.
Julka nie odpowiedziała. Mam nadzieję, że nie obraziła się na mnie tylko dlatego, że nie powiedziqałam jej o narkotykacj. A pozatym one nie należa do mnie. Owszem bałam się że weźmie. Przecież ona może sie przez to zaić. Ale chyba nie jest aż tak głupia. Wie przecież, że życie jest tylko jedno. Julka i Natasza mnie tylko rozumiały. Świetnie się z nimi dogadywałam. Nie były jak większość sztucznych lasek, które tylko liczą lajki na facebooku pod zdjęciami, na których nie mają połowy garderoby. Nie były też takie jak te co uważają się za najpiękniejsze na świecie. Były normalne. Cociaż. Natasza ćpała Na oczach innych ludzi my jesteśmy nienormalne ale cóż...

 Wyszłam z hotelu. Postanowiłam poczekać na Marcela przed hotelem na ławce. Zeszłam szybko po schodach. Serce mi bardzio szybko biło. Może dlatego, że nie wiedziałam ile to może zmienić. Całe moje życie....... Potem tego spotkania bardzo żałowałam ...



                                                    CZĘŚC DALSZA NASTĄPI!!! <3 KOMENTUJCIE.


ps Wiem że dawno mnie tu nie było. Przepraszam ale miałam tyle nauki. Przepraszam bardzo. dajcie mi drugą szansę. Pozwólcie mi spróbować raz jeszcze. Potrzebuję tego. Komentujcie <3 Wszystko zalezy od was <333

czwartek, 1 maja 2014

piątek, 14 lutego 2014

Przerwa

 Jadę dziś do mojej kuzynki a więc nie będę miała możliwości pisać bloga. Wracam w niedziele, a potem kończą mi się ferie i muszę wracać do szkoły. Więc najbliższy rozdział prawdopodobnie w piątek ale obiecuję, że będzie on bardzo długi <3 Miłego weekendu i Walentynek!

Kino

 Gdy weszłam do pokoju od razu Julka zasypała mnie pytaniami:
-I co fajny jest?
-No bardzo- odpowiedziałam
-Jak ma na imię?
-Marcel.
-Co jeszcze mówił?
-Do kina mnie zaprosił.
-Kiedy?
-Dziś o 18:30.
-No to randka!
-Żadna randka, spotkanie.
-Nazywaj to sobię jak chcesz. A ty mi nie wierzyłaś, że nie ma lepszych od Bartka!
-No głupia byłam ;)
-A skąd Marcel pochodzi?
- Z Wawy.
-No kurwa..
-Co?
-Daleko od Krakowa.
-Bardzo.
-On też na weekend przyjechał?
-Też.
-To może zostałabyś z nim trochę dużej?
-Niech on zaproponuje.
-A ty nie możesz?
-Nie.
-Dlaczego?
-Nie będę mu usługiwać.
-No tak! Typowa Klaudia!
-Która godzina?
-13.
-ok dzięki.
-Patrz!
-Co?- wstałam z krzesła i podeszłam do okna gdzie zawołała mnie Julka
-To chyba jego kumpel- powiedziała Julka
-raczej,
-o kurw! Jaki boski!
-podoba Ci się?
-no! Patrz jaki Boss!
-może byś do niego zagdała?
-NIE.. cHOĆ.
-umawiamy SIĘ TAK. JA pójdę  do tego kina, a ty za ten czas zajmiesz się tym jego kumplem
-Ok!
-to git! Ja pójdę się położyć.
-dobra- powiedziała wciąż wpatrzona w kumpla Marcela Julka.

Zdęcie

Nie pokazywałam wam jeszcze zdjęcia Julki. A oto i ona:

:)

 Hej kochani! Właśnie skończyłam pisać książkę i będę ją teraz przepisywać na bloga. No powiem, że będzie ostro!!

czwartek, 13 lutego 2014

coś ;)

Pamiętacie jeszcze o moim poprzednim blogu? http://najlepszeolki.blogspot.com/

Jest dobrze :)

I chłopak powiedział:
-Pewnie!
-Dzięki! Nie przeszkadzam?
-Nie. Czekam na kolegę, który ma przyjechać z Wawy.
-A ty też z Warszawy pochodzisz?
-Tak a ty?
-Ja z Krakowa.
-A jak masz na imię?
-Klaudia a ty??
-Piękne imię! Ja nazywam się Marcel.
-Twoje też fajne! ;p Przyjechałeś na weekend?
-Tak. Byłem w pobliżu i postanowiłem się zatrzymać Powiedziałem to kumplowi i powiedział, że też wpadnie. Przynajmniej nie będę sam. A ty jak widzę to z całą paczką!
-No można tak powiedzieć.
-A który to twój chłopak?
-Ja nie mam chłopaka
-Jak to tak? Taka ładna dziewczyna się marynuje?
-Jakos to wyszło.
-A ile masz lat?
-17 a ty?
-23.
-jest 6 lat różnicy!
-Ale nie widać! Nie to, żebym Cię postarzał!
-Haha Ok!- uśmiechnęłam sie
-jaki ty masz piękny uśmiech!
-Oj tak oj tam :) A ty masz dziewczynę?
-Mam, ale nasz związek trzyma się na jedyn włosku. Po powrocie z Zakopanego, zerwę z nie
-Zastanów się jeszcze.
-Myślę o tym cały czas. I doszedłem do wniosku, że lepiej być wolnym i szczęśliwym, niż w związku na siłę.
-No to jest prawda.
-Nikt nie powiedział, że będzie łatwo// Możemy zmienić temat?
-Tak jasne!
-jakiej muzyki słuchasz?
-Reagee, afromentalu, rap, Rock, hip hop. A ty?
-To samo. A disco słuchasz?
-nieee ;p
-No to znalazłem bratnią duszę!
-Ja też! Raczej!
   Popatrzył mi w oczy. Ja popatrzyłam w niego . Trochę się speszyłam, ale nie okazałam tego.,
-Ładne masz oczy!- powiedział Marcel- Takie pełne radości i miłości
-Takie same mam oczy jak twoje- powiedziałam z drżącym głosem.
-Ty ładniejsze!
-jak wolisz.
-Wiesz, że dziś Bóg mi zesłał na Ziemię Anioła?! 
-Serio?
-A wiesz, że teraz widzę tego Anioła?
   Zaczęłam się rozglądać wokół siebie.
-Ja go nie widzę. Ale zazdroszczę Ci, że ty go widzisz.
-A wiesz gdzie on teraz jest? Bo ja wiem!
-No to jak wiesz to mi szybko powiedz!
-Właśnie ten Anioł siedzi koło mnie! To ty!
  Zatkało mnie. uśmiechnęłam się, a na policzkach pojawiły mi sie rumieńce. Marcel był cudowny!
  Siedzieliśmy przez chwilę na ławce bez słowa. Czułam jego wzrok na moim ciele. Było cudownie. Chyba najpiękniejszy dzień w moim życiu. Chyba Marcel mi się spodobał..




-Co tak patrzysz?- zapytałam go wreszcie z uśmiechem na twarzy
-A....- powiedział Marcel, szybko odwracając wzrok.
-Wytłumaczenie :)
-Co robisz dziś wieczorem?
-Nic.
-Poszłabyś ze mną do kina?
-chętnie. A twój kumpel także będzie?
-Chciałbym ten wieczór spędzić tylko z tobą.
-Ok nie ma sprawy ;)
-To jesteśmy umówieni?
-Tak
-A jaki masz numer pokoju?
-23
-Będę pod nim o 18 00
-Dobra
-Boże jaka ty jesteś cudowna!
-Dlaczego tak sądzisz?
- No wogóle! Nigdy jeszcze nikogo takiego nie spotkałem Jesteś Wyjątkowa!
-E tam! Bez przesady!
-Muszę Cię bliżej poznać
-A z chęcią Ci się dam poznać.
-to co pytanka?
-Ok
-Pozwolisz, że ja zacznę. Brałaś już Maryśkę?
  No kurwa no! Dlaczego wszyscy się mnie pytają czy brałam Jeszcze akurat dziś gdy  Natasza mi dała te narkotyki.
-Jeszcze nie, ale mam przy sobię- oznajmiłam
-Spróbujemy razem?
-YYY... OK- zgodziłam się, choć wiedziałam, że Natasza tylko mi pozwoliła brać.
-Chyba, ze nie chcesz! Nic na siłę!
-Ale ja chcę
-No to zajebiście! A kochałaś się już z jakimś chłopakiem?
  Co to za pytania? Ja pierdzielę!!
-Nie nigdy jeszcze nie byłam z kimś tak blisko- odpowiedziałam- A ty kochałeś się już z jakąś dziewczyną?
-Tak, ale niektóre dziewczyny udają, że między nami nic nie zaszło.
-Przyjaciele. Najgorsza forma bycia po zerwaniu.
-No, a skąd wiesz?
-Mam 17 lat a nie 8.
-Sory głupi jestem
-Nie! ;)
-Ej musze odebrać bo kumpel dzwoini
-Nie ma sprawy
  I Marcel wyjął z kieszeni telefon


   Kumpel jest już w Zakopanem.- oznajmił MARCEL
-To zaraz tu pewnie będzie, więc w takim razie nie będę przeszkadzać. To do 18 : 30 !- powiedziałam
-PAaa będę tęsknić
  Nic już nie odpowiedziałam tylko się uśmiechnęłam. Wstałam z Ławkii ruszyłam w stronę hotelu. Musiałam sobie jakoś to wszystko ułożyć. Marcel był cudowny! Julka miała rację. Jest wiele mężczyzn. którzy są o wile ładniejsi od jakiegoś tak Bartka. Byłam zakochana w Bartku i nie widziałam prócz za nim nikogo więcej. Właśnie byłam CzaS PRZESZŁY. JULKA Przemówiła mi do rozumu i są skutki. Poznałam Marcela.

Marcel

  Po dwóch godzinach dojechaliśmy do Zakopanego, przed nasz hotel "Api 3" Wysiedliśmy z autobusu. Była piękna pogoda. Wzięłam swój bagaż. A nagle zobaczyłam jego! Na ławce przed hotelem siedział piękny chłopak! Miał brązowe oczy i czarne włosy oraz piękną fryzurę! Był też dobrze zbudowany i wysoki. Mój ideał.
-Klaudia??- sprowadziła mnie na ziemię Julka
-Co?- zapytałam ze złością?
-Na co tak patrzysz?
-A na nic.
-Na tamtego chłopaka, co na ławce siedzi?
-A ty skąd wiesz?
-Zauważyłam, gdzie się patrzysz. Łady jest, prawda?
-No piękny!
-Chodź, zostawimy bagaże i ruszamy na podryw.
-Co? Nie! Ja nigdzie nie idę!
-jesteś jak dziecko! Przecież nikt Cię nie ugryzie. Spokojnie!
-A jeśli to ty mu wpadłaś w oko?
-Nie!
-A jeśli?
-Sama pójdziesz do niego.
-Tym bardziej nie!
-Taka okazja może się nie powtórzyć! Wykorzystaj to!
-No ale... ja się boję!
-Czego?
-Jego reakcji na mnie.
-Z takim podejściem to daleko zajdziesz! Przestać się bać, nie chowaj głowy w piach! Żyj, bo życie to najpiękniejsze co mogłaś dostać!
-Grubson?
-Tak ;) Umawiamy się tak: zostawisz szybko bagaże i lecisz do niego zanim gdzieś ucieknie!
-Ale ja się wsydzę.
-Słuchaj.. to może być jedyna taka szansa, która się nigdy więcej nie powtórzy!
-No... Ok!
-To super!
     I poszłyśmy na górę, do pokoju nr 23. Julka otworzyła drzwi i wepchnęła mój bagaż do środka a następnie kazała mi iść szybko do tego chłopaka.
   Bałam się, choć nie wiem czego. Może jego reakcji? A jak mnie odrzuci? Bałam się. Ale z drugiej strony może to być mój przyszły chłopak. Nic właściwie nie tracę, więc ja zagadam do niego, choć powinno być odwrotnie. wyszłam na zewnątrz. Już tylko pare kroków dzieliło mnie od ławki, na której siedział nieznajomy. Szłamm.. nagle zosatł mi już tylko jeden krok. Serce waliło mi jak opętane!
-Czy mogę się dosiąść?- zapytałam z lekkim opanowaniem?
  Czekałam na jego reakcję. Wreszcie chłopak podniósł głowę do góry, uśmiechnął się i powiedział:

Pozostali bohaterowie

  W następnych rozdziałach pojawią się inni bohaterowie. A oto ich zdjęcia :




   Wojtek Łozowski -




Marcel Górski






















 


Ważna wiadomość!

  Kochani czytelnicy! Pomyliłam się w pisaniu. Piszę książkę i bloga..Otóż wszędzie tam gdzie jest imię Marcin powinno być imię Bartek. Przepraszam za pomyłkę!!

Wycieczka

   Od wielu dni nie spałam tak dobrze, jak dziś. Wstałam o 5 rano, bo około 6:30 miał być wyjazd. Nie mogłam się już doczekać. Jak jakieś dziecko, które cieszy się ze słodyczy, albo chociaż z najmniejszej przyjemności. Liczyłam na to, że spotkam kogoś fajnego w Zakopanem. Najlepiej jakby to był chłopak. Brakowało mi w życiu miłości. Ona jest trochę jak narkotyk. Uzależniasz się od niej...


      Gdy ubrałam się, umalowałam, ktoś zadzwonił do drzwi. Poszłam otworzyć, choć byłam zdziwiona , kto o tej porze dzwoni.
     Otworzyłam drzwi. W drzwiach stanęła...
-Hej- powiedziała Natasza
-Hej! Skąd wiesz, że ja tutaj mieszkam?- zapytałam zdziwiona
-Pytałam ludzi, ponieważ chcę z Tobą pogadać.
-No to wejdź.
-Możemy wejść gdzie nikt nas nie będzie słyszał?
-To chodźmy na balkon.
-Ok

    I poszłyśmy na balkon. Zastanawiałam się skąd Natalia wie, że będę jeszcze przez godzinę w domu. Natasza usiadła na krześle balkonowym. Postanowiłam siąść obok niej.
-To co Cię do mnie sprowadza?- zapytałam
-Wiem, że będziesz teraz jechać na wycieczkę- powiedziała Natasza
 -Skąd?
-To akurat tajemnica. Chciałam Ci złożyć propozycję.
-mam się bać?
-Nie. Otóż wiesz, że ja ćpam i zażywam heroinę?
-No mówiłaś mi o tym i co w związku z tym?
-Chcę, abyś mi przetrzymywała narkotyki.
-Po co?
-Muszę wyjechać na jeden dzień, a nie mogę tego ze sobą zabrać. To jak będzie?
-A jak mnie złapią?
-Nie ma takiej opcji. Brałaś kiedyś narkotyki?
-Nie.
-A chciałabyś?
-Spróbować tylko. A na ile mam Ci to przetrzymywać?
-To umówmy się tak, jak mi te moje skarby przetrzymasz to możesz wsiąść 3 narkotyki. Przetrzymałabyś mi to na 1 tydzień.
-No to w takim razie stoi.
-Serio?
-Tak
-Dziękuję Ci! To masz. W tym pudełku one są.
     I wyciągnęła z torby pudełko.
-Dobra to ja lecę.- wstała Natasza dając mi pudełko
-Ok!- Wzięłam pudełko

    Odprowadziłam ją do drzwi, a następnie poszłam ze "SKARBAMI" Nataszy do mojej sypialni.
  Mam nadzieję, ze nikt tego nie widział. Boże! Co ja zrobiłam! Przetrzymam narkotyki! Z jednej strony chcę, a z drugiej.. jak wezmę jedną dawkę, a potem będę chciała więcej to mogę się uzależnić.  I co wtedy? Śmierć? OO NIE!! Ale.. przecież sama chciałam je wsiąść


   Stoimy z resztą ekipy przed internatem. Czekamy na autobus. Wezmę jednak ten narkotyk. Spróbuję. Zobaczę jak to jest. A co będzie jeśli.. Tę myśl przerwała mi Julka.
-Klaudia, po co u Ciebie ta dziewczyna była?- Zapytała
-Prosiła mnie, abym przetrzymała jedną rzecz - oznajmiłam
-A jaką?
-Dowiesz się w swoim czasie.
-Aż taka tajemnica?
-tak.
-No dobra
-A jak tam Paula ma jakiś kontakt z Tobą?
-NIE i nawet lepiej. Nie chcę jej psuć zabawy.
-Taaa.. O ! Patrz! Autobus jedzie!
  I rzeczywiście jechał. Duży NEOBUS.
 Podjechał na przystanek. Kierowca otworzył nam bagażnik, następnie włożyliśmy torby. Potem weszliśmy to autobusu. Siedziałam z Julką na przed ostatnim siedzeniu. Autobus ruszył
-Co taka smutna jesteś?- zapytała Julka
-Wydaję Ci się- chciałam ją przekonać.
-Znamy się już od 5 lat i jakoś mi się nie wydaję, To co się dzieję?
-No bo..
-No powiedz!
-tak sobie teraz myślę... My sobie jedziemy do Zakopanego, a Paula z Marcinem są teraz razem. Tylko we dwoje. Nie wkurza Cię to?
-A dlaczego miałoby mi to przeszkadzać?
-No tak.. Tylko mi to przeszkadza.
-Wiem jak Ci jest trudno, ale musisz o tym zapomnieć. To jedyny sposób na bycie szczęsliwym.
-Masz rację! Są ładniejsi od Marcina!
-No pewnie, że są! Nareszcie przejrzałaś na oczy! Może na wycieczce kogoś fajnego spotkasz! Kto wie! Tylko obiecaj mi, że przestaniesz o nim myśleć! 
-Spróbuję.
-Dobra to trzymam Cię za słowo.
-Ja teraz sobię posłucham muzyki
-Ok
  I włączyłam Komórkę. Podłączyłam słuchawki i przeniosłam się do własnego świata.
 Słuchając niektórych piosenek, przypominały mi się czasu , gdy byłam z Marcinem. Wspaniałe chwile. Szkoda tylko, że ulotne. Chciałabym  wrócić do tamtych lat.. Ale teraz moim największym pragnieniem jest poznać na wycieczce jakąś ciekawą osobę. Tak, żeby odwróciła moje życie. Żeby zrobiła tak , aby chciało mi się żyć. Cudownie by było. Tylko czy to nie są za duże marzenia?


   

Komentujcie

 Tamten blog jakoś był lepszy. Ten komentuje tylko jedna osoba, której bardzo za to dziękuję! ;) jak będzie tak dalej będę zmuszona zawiesić bloga..Komentujcie to jedyny ratunek!

środa, 12 lutego 2014

Nic nie dzieje się przypadkiem

  Zaniemówiłam. Marcin oświadczył się Pauli. Nie długo będą małżeństwem. Ja już nie mam u niego żadnych szans. Paula ma jednak szczęście. Będą już razem do końca swych dni. Wytrzymam to? Raczej nie...
-Powiedz coś!- kazała mi Julka
-Wyprowadzę się po wakacjach- oznajmiła. Mój pomysł pojawił się teraz.
-Co? Ale dlaczego?
-Nie wytrzymam tego jak Paula z Marcinem będą się całować Mam słabe nerwy.
-Pomogę Ci
-Wyprowadzę się!
-Ale gdzie?
-Jeszcze nie wiem
-Proszę Cię! Nie rób tego.. Tu masz przyjaciół, a tam będfziesz zaczynać wszystko od nowa.
-Powiem Ci tak: W KOMPUTERZE JEST CZASAMI ODŚWIEŻ, BO WIESZ ŻE TA STRONA SIĘ ZACIĘŁA. KLIKASZ I ZACZYNASZ OD NOWA. W ŻYCIU JEST TEŻ TAKA OPCJA :ODŚWIEŻ" MUSZĘ WIĘC TERAZ TO ZROBIĆ. WIEM, ŻE TAK DALEJ JUŻ NIE DAM RADY. MUSZĘ ZACZĄĆ WSZYSTKO OD NOWA. TAK BĘDZIE DLA MNIE NAJLEPIEJ.

-Zostawisz to wszystko?
-Tak, muszę to zrobić.
-Nic nie musisz! Daj sobię szansę.
-To będzie trudne. 
-Posłuchaj kurwa! Zdenerwowałaś teraz mnie! Cały czas marudzisz! NIE POZWÓL, ABY JAKIŚ CHAM CI ZNISZCZYŁ CI CAŁE ŻYCIE!! BO CIĘ NIE KOCHA! TO NIE ZNACZY, ŻE CAŁY ŚWIAT jest przeciwko Tobię. Wiem, że Ci bardzo trudno, bo twoja najlepsza przyjaciółka jest z chłopakiem, którego kochasz najbardziej na świecie. Z jednym chłopakiem Ci się nie udało, to nie znaczy, że z innymi Ci nie wyjdzie! Zrozum!
-Julka?
-Co?
-Dzięki?
-Nie to ja przepraszam.. uniosłam się!
-Tego potrzebowałam! Zostaję, nie wyprowadzaj się! 
-Noi o to mi chodziło! Jakoś sobie poradzimy we dwie! Dobrze będzie! Pomogę Ci znaleźć jakiegoś chłopaka!
-Dzięki za pocieszenie. Trzymam Cię za słowo!
-Oki!
-To wracając do tematu wycieczki to wszyscy jadą ?
-Tak wszyscy no oprócz Pauli i Marcina.
-Za Paulą i za Marcinem nikt nie będzie płakał. A mam do Ciebie jeszcze jedną prośbę!
-No jaką?
-Dałabyś te wszystkie kartki tym którzy jaką?
-No pewnie!
-Dzięki
-To ja idę!

     I Julka wyszła Ja postanowiłam się już zacząć pakować na weekend. Wyjęłam dużą fioletową walizkę na kółkach. Rozsunęłam ją i zaczęłam się pakować.


                   Pakowanie zajęło mi dużo czasu. Zbliżał się już wieczór. Julka dopiero teraz zaczęła się pakować. Ja już nie miałam nic do roboty, więc postanowiłam się trochę zrelaksować. Zrobiłam sobię kawę i wyszłam na balkon. Właściwie to już był wieczór. Słońce dawno schowało się. Świeciły już nawet pierwsze gwiazdy.  Niebo przybrało kolor żółto-czerwono- różowo-niebieski. Było pięknie! teraz gdy tak nie miałam co ze sobą zrobić, wróciły mi poraz kolejny te wszystkie myśli dotyczące Marcina i Pauli. Chciałam przestać o tym myśleć, ale jakoś  nie potrafiłam. Ja i tak już niczego nie zmienię. ja już nic nie mogę zrobić. Teraz zostało mi tylko patrzeć jak Paula i Marcin są ze sobą. Właściwie też kiedyś miałam szansę na bycie z Marcinem, ale oczywiście musiałam to spieprzyć, jak wszystko zresztą. Nic nigdy nie robię porządnie. Zawsze muszę zrobić coś nie tak.  To mnie najbardziej wkurwiało, a jakby jeszcze tego było mało, to jeszcze nie umiałam temu zaprzestać. Masakra.. Teraz sobie tak bezczynnie siedziałam na jednym z krakowskich balkonów. Patrzyłam na Tatry, na ulice pełne ludzi. Na niebo, na które patrzy teraz poewnie wiele ludzi. Zapewne część z nich to są marzyciele. Każdy gdzieś się śpieszył, nie zauważając ile po drodze mija wspaniałych szans i okazji. Samochody szybko jechały. W okół panował hałas. To właśnie był Kraków. Może i powiecie, że coś jest ze mną nie tak, ale kocham te hałas. Kocham Kraków. Ci wszyscy ludzie co mnie otaczają to moi przyjaciele. Codziennie w Krakowie wstaję, żyję i zasypiam. Codziennie tu żyję...



    Wracając do tematu Marcina.. to  najlepsze jest to, że sama pomogłam Marcinowi, aby był z Paulą, więc mogę też siebie za to obwinić. Tak... to była niestety twoja wina. Teraz jakoś mi tak dziwnie... Wracają wszystkie chwile, które spędziłam z Marcinem. dużo ich było. Moje marzenia z nim, spełniły się, ale w roli Pauli. To ona wstąpiła no moje miejsce... Mam nadzieję, że coś się zmieni na tej wycieczce..






                       NIE WIEDZIAŁAM JAK BARDZO TA WYCIECZKA ZMIENI MOJE ŻYCIE. NA ZAWSZE

wtorek, 11 lutego 2014

Ból

 Paula z Marcinem  nie wrócili na noc.Prawdopodobnie spędzili ją w hotelu.. mniejsza o to.. Byli razem. Moje największe jak dotychczas marzenie: być razem z Marcinem. Migdy się nie spełniło. Przestaję walczyć. Poddaję się, bo i tak wiem, że z Paulą nie wygram. Zdarza się.

            Wstałam wcześnie. Właściwie to całą noc nie spałam. Myślałam o niem, o życiu, o wszystkim.
   Ubrałam się w żółty T shirt i włożyłam krótkie czarne spodenki. Włosy związałam w koka. Wczorajsza rozmowa z Julką bardzo mi pomogła. Dodała siły. Ale i tak nigdy nie zapomnę o Marcinie.

           Poszłam do kuchni zrobić sobię kawę. Nastawiłam wodę i wyszłam na balkon. Była ładna pogoda. Niebo było bezchmurne. Idealny dzień na wycieczkę.  może...., ale nie.... choć... fajnie by było się wybrać na taką wycieczkę, Jutro. Tylko z kim? Julka, Paweł, Mateusz, Wiktor, Olga, Paula i Marcin. Jakby się  dowiedzieli, że to ja wpadłam na pomysł z wycieczką i bym ich nie zabrała to Paula obraziłaby się na mnie. Wolę już ich zabrać i nie pogarszać sytuacji. Myślenie przerwała mi gotująca się woda.

            Wypiłam kawę. Nagdle szybkim krokiem do kuchni przyszła Julka z zakupami.
-Cześć- przywitałam się z entuzjazmem.
-Hej! Co tak sama??- zapytała Julka
-A jakoś tak . Wpadłam na pewien pomysł.


-O Boże!... Trochę się boję, ale mów.
-Może wybrałyśmy by się jutro na wycieczkę?
-No no! Całkiem nieźle! A gdzie?
-Myślałam nad dłuższym wyjazdem. Z tego względu, że jutro piątek, to mopżemy się wybrać gdzieś na weekend.
-Ok, tylko gdzie i z kim,?
-Do Zakopanego. z : Julka, Paweł, Mateusz, Wiktor, Olga, Paula i Marcin.i ty.
-Całkiem spoko ekipa, ale że Paula i Marcin? Już Ci przeszło?
-Nie, no coś ty! Ale jakbym ich nie wzięła to by się obrazili.
-No też prawda! To trzeba powiedzieć o tej wycieczce innym.
-Zajmiesz się tym? Ja zobaczę w necie jakieś wolne pokoje w hotelach.
-Ok. to zjem śniadanię. a ty jadłaś?
-Piłam kawę. To mi wystarczy.
-Napewno nic nie chcesz?
-Nie jestem głodna. To idę
-Dobra.
        I poszłam do mojej sypialni. Włączyłam komputer i zabrałam się do szukania wolnych pokoi.



                     PO TRZECH GODZINACH


Wreszcie znalazłam hotel w którym są wolne pokoje. Poszłam powiadomić o tym Julkę. Ruszyłam w stronę kuchni.
-Klaudia muszę Ci coś powiedzieć-wyprzedziła mnie Julka
-No ja też Ci coś muszę powiedzieć- oznajmiłam
-To ty zaczynaj
-Znalazłam wolne pokoje.
-To dobrze.
-A jak tam wszyscy jadą?
-Paula z Marcinem nie jedzie?
-A to niby dlaczego?
-No nie wiem jak Ci to powiedzieć.
-Normalnie.
-Pauli i Marcina nie będzie dlatego, ponieważ... Marcin..... oświadczył się Pauli i jadą na tydzień nad morze. Zaraz przyjadą po rzeczy.....
  Po tych słowach już wiedziałam że już nic nie będzie takie jak kiedyś...


 komentujcie polecajcie mojego bloga ;) dziękuję że nadal go czytacie. musiałam sobię zrobić długą przerwę ponieważ musiałam poświęcić się nauce ale teraz wracam ;) następny rozdział jutro albo dziś ;)

poniedziałek, 10 lutego 2014

W internacie

Przez całą drogę myślałam o rozmowie z Nataszą. Dużo mi ona dała. Zupełnie zmieniła mój punkt widzenia na świat. Teraz pozostał mi już najgorszy punkt na świecie,w tym zwariowanym dniu. Musiałam tam wrócić...
Do internatu. Zastanę tam pewnie liścik od Pauli,że wyszła gdzieś zBartkiem. A gdy przyjdą napewno Paula mi opowie jak było, wszystkie szczegóły. Moja psychika nie jest tak slilna aby to wytrzymać. Zazdroszczę Pauli. Ma to co ja nie mogę mieć. Tak bardzo chciałabym być z Bartkiem Ale nie mogę. Oni być mogą nawet rok jak nie więcej. Ja  nie będę przez 365 dni znosić opowiadań o Pauli i bartku Będę ich widzieć jak się przytulają, całują.... Może moja psychika będzie się powoli wzmacniać. Może...Człowiek też sie może stać nałogiem W moim przypadku jest to Marcin. Jestem głupia... Wiem, ponieważ czekam na coś co może nigdy nie nastąpić.. Chcę  być z Bartkiem. Ale chcieć to za mało...]
  Ja ją zabiję! Mam pistolet i naboje. Najwyżej posiedzę przez resztę życia w pudle, ale wiem, że Paula nie będzie mi zatruwać życia. A może powinnam walczyć o Bartka? Właściwie to ja kiedyś z nim byłam przez 3 tygodnie. Ale Paula mi go wtedy odebrała. Uwiodła go. Wtedy zrozumiałam, że ludzie się zmieniają niekoniecznie na dobra. W większości przypadkach jest to zmiana na złe. Cały czas muszę tylko wybaczać.
Jak nie zdrady to kłamstwa. Mam już tego dość! Świat nie jest piękny. Nie można być cały czas szczęśliwym! Obchodzi nas opinia ludzi, których nie znamy. Ale dlaczego? Mamy na to jakiś wpływ? Możemy to zmienić? Chyba nie.. Wtedy wzrosła we mnie taka nienawiść do Pauli.! Ona go może mieć, a ja nie. Ale gdybym kochała Marcina to nie pozwoliłabym mu odejść do Pauli, ale przecież siłą chłopaka nie zatrzymam. Nie wiem co robić. Ta decyzja, którą podejmę w najbliższym czasie, jeżeli chodzi o  Bartka może mieć wpływ na moją dalszą przyszłość. Gdybym ja była z Bartkiem, nie chciałabym aby ktoś mi to szczęście przerwał. Więc może Paule zostawić w spokoju? Pozwolić jej cieszyć sie Bartkiem? Chyba jej dam spokój. Bartek ma mnie  gdzieś, a Paulę zawsze stawia na pierwszym miejscu. A jeżeli pojawi się ktoś w moim życiu, kto będzie lepszy od Bartka? Jest przecież tylu mężczyzn na całym świecie.
   Dostałam sms od Pauli. Wyjęłam swój telefon i zobaczyłam jaka była treść wiadomości.
- " Hej Klaudia! Nie uwierzysz co sie stało! Bartek do mnie wrócił! Po tylu latach wreszcie spełniło się moje MARZENIE. Jeśli to także twoja zasługa to dzięki! Ps- dziś nie będzie mnie w domu, domyślasz się chyba dlaczego"
  I na tym był koniec sms. Przez jednego mężczyznę świat się zawalił... Chybaa.. A co by się stało gdybym spróbowała Marihuany? Chyba nic wielkiego przecież.. Od jednej dawki się nie uzależnię.
  Wróciłam do mieszkania. Tak jak mówiła Paula, nie było jej tam. A więc jeszcze dziś mogłam się nacieszyć wolnością. Od następnych dni będę musiała patrzeć na szczęśliwą parę. Miłość jest silniejsza od nienawiści.
Zazdrości, a więc przegrałam. Dziwne to uczucie. Odczuwasz zupełną pustkę w sercu.
  Weszłam do salonu. Zastałam tam Julkę.
-Hej- przywitałam się
-Cześć Klaudio! Gdzie tak długo byłaś?- zapytała Julka
-Musiałam ogarnąć ważne sprawy.
-Siadasz ze mną?
-Ok i tak nie mam co robić.
-Słyszałaś, że Paula wróciła do Bartka?
-Słyszałam- Powiedziałam z trudem powstrzymując łzy
-Nie walczyłaś o niego?
-I tak nie wygrałabym.
-Skąd wiesz?
-Bo on kocha Paule
-Ale...
-Nie ma żadnego ale! Trzeba sobię mówić prawdę w oczy! Nie  będzie dobrze! Będzie źle! Przestańmy sie oszukiwać! Nie mam u niego szans!
-Ja chciałam Cię tylko pocieszyć!
-No wiem. Ale... Ja już nie przeżyję ich związku
 I po tych słowach zaczęłam głosno płakać.
-Klaudia nie płacz!- powiedziała przytulając mnie Julia- Jest wiele innych mężczyzn niż Bartek. Znajdziesz sobię kogoś! Zobaczysz! Może i teraz jest źle, ale potem będzie dobrze i to Paula będzie ci zazdrościć!
- To musiałbyć naprawdę ładny chłopak!
-Każdy ma swoją drugą połówkę!
-Ale  mi się nikt nie podoba opróczBBartla
-Bo nie oglądałaś się za innymi. Kochałaś tylko Bartrka, ale teraz gdy on jest z Paulą to zobaczysz innych!
-Może i masz rację.
-Mam! A chciałabyć o nim zapomnieć?
-Chyba nie
-Czyli go nadal kochasz?
-I co z tego?
-Odkochasz się.!
-Muszę....
-No właśnie!
-A jak nie dam rady?
-Dasz!
-Maryśka mi pomoże!
-Chyba nie mówisz o marihuanie?
-O niej!
-To co, myślisz że maryśka Ci pomoże, a ludzie nie?
-Ludzie mi już za dużo pomogli. Maryśka miała tylko raz okazję, ale jej nie wykorzystała!
-Z tobą dzieję się coś niedobrego!
-Nie! Tylko inaczej zaczęłam patrzeć na świat!
-Jak pesymistka!
-Nie, realista.
-Nie możesz się poddać.!
-A jak do końca życia zostanę sama?
-Nie będzie tak!
-Skąd wiesz?
-Bo wiem. Jesteś jedną z najpiękniejszych dziewczyn jakie znam. Chłopaki za Tobą się oglądają. Jeden chłopak, co go kochałaś wybrał inną, to nie znaczy, że wszyscy są tacy sami! Każdy jest inny. Bartek nie był najwyraźniej dla Ciebie stworzony.
-A jak się w nim nie odkocham?
-To wtedy pomyślimy.
-Czyli, że moszę się tak stać?
-Nie przepowiadam przyszłości.
-Julka pomożesz mi?
-Ale w czym?
-Aby przetrwać to jak BARTEK i Julka będą razem.
-Pomogę
-Dzięki. Jesteś jedyną osobą, na którą mogę liczyć w życiu.
-Nie przesadzaj!
-Nie przesadzam. Zycie jest do dupy!
-Spójrz na siebie?! Jesteś młoda. Przestań wreszcie myśleć co powiedzą inni. Bądź wolna! Ubieraj się w to co chcesz, mów co chcesz. Słuchaj muzyki jakiej chcesz! Żyj teraz. Zrób to teraz. Podejmij decyzję! Baw się. Życie jest twoje. Szkoda  marynować czasu na opinię obcych ludzi!